Już od dawna planowałam upieczenie chleba. Nie mogłam się jakoś zmobilizować. Jest to dla mnie wyzwanie, nie powiem, ale trzeba sobie stawiać wysoko poprzeczkę, by cały czas piąć się w górę. Największą trudnością jest tam wykonanie samego zakwasu. Cała reszta już jakoś pójdzie. W realizacji planów pomogła Biedronka. To tam znalazłam inspirację. Ułatwiła mi też nieco sytuację, gdyż nie było konieczności wykonywania żadnego zakwasu. Na sklepowej półce znalazłam mieszankę ziaren do wykonania chleba bez mąki. Zaciekawiła mnie ta opcja. Ziarna uwielbiam, a chlebek na śniadanie się przyda. W składzie mieszanki znalazły się: otręby i płatki owsiane, słonecznik, dynia, siemię lniane, orkisz, sezam i czarnuszka.
Ostatni element był dla mnie nieco egzotyczny. Jak się okazało to nic innego jak czarny kminek, który ma wiele właściwości prozdrowotnych. Do wykonania tego chleba potrzebne były poza tym tylko jajka i maślanka. Cóż za ekonomiczny przepis. Pozostało już tylko zabrać się do pracy.
Przygotuj:
- gotową mieszankę ziaren do wypieku chleba (600 g, można je też oczywiście skomponować według uznania)
- 5 jajek
- 150 g maślanki
- 1/2 łyżeczki soli
- dowolne zioła
Do dzieła:
Roztrzep jajka, dodaj do nich maślankę i wymieszaj. Dorzuć sól i zioła, a na koniec wsyp ziarna. I to wszystko. Tak, naprawdę to wszystko. Masę przełóż do keksówki i piecz w temperaturze
180 stopni przez ok. godzinę.
No i takie przepisy lubię. 5 minut i po robocie (nie licząc oczywiście pieczenia, ale to już tylko doglądanie w trakcie np. ulubionego seansu). Z racji małej ilości składników byłam bardzo ciekawa efektu końcowego. Okazał się fenomenalny. Chleb jest zbity, ale nie ma co się dziwić w końcu są tam same ziarna. Jest przez to sycący i wartościowy. Jak widać samym jajkom i maślance udało się związać całą masę zbożowych drobinek. Niczym nie odbiegał od sklepowych chlebów, które nazwane jako “eko”, ceną 5-krotnie przewyższają tradycyjne bochenki. Nie potrzeba wcale wielu składników i dużo wysiłku, by stworzyć takie cudo.
Chlebek taki świetnie sprawdził się u mnie na pożywne śniadanko. Tak mało składników, tak mało pracy, a jedzenia na cały tydzień. Ja to się jednak umiem ustawić. Świetna ze mnie ekonomistka. Nie ma co tracić fortuny i cennego czasu, jak można zaoszczędzić. W supermarketach też czasem można znaleźć ciekawe inspiracje. Grunt to umieć wybrać dobre towary i upolować na nie fajne cenowe okazje. Jedyne na czym nie warto oszczędzać to zdrowie. A w tym przypadku mamy w pełni wartościowy produkt. Zachęcam do spróbowania 😉