Tak czasem bywa, że przygotowując jeden przepis od razu nasuwa nam się pomysł na kolejne danie, albo podczas przygotowywania jednego dania pozostają nam składniki do stworzenia kolejnego przepisu. Ja wyznaję zasadę, że nie należy marnować jedzenia i w miarę możliwości trzeba wykorzystywać pozostałe resztki. Kuchnia “zero waste” jest teraz bardzo popularna i niemal na każdym kroku możemy znaleźć nowe zastosowanie obierek z warzyw, jak również poznać sposób przeistoczenia zeschniętego chleba czy ryżu w istny rarytas. Także jeśli kupimy za dużą ilość jakiegoś produktu lub poddamy obróbce zbyt obszerną porcję zamiast wyrzucać, warto się zastanowić jak to ponownie wykorzystać. Sama doświadczyłam takiej sytuacji, kiedy przygotowując pieczone oponki na ubiegły Tłusty Czwartek upiekłam nadmierną ilość batata. Stało się to impulsem do wymyślenia kolejnego przepisu z tym właśnie składnikiem (oczywiście możecie też zamrozić puree). Naszła mnie myśl, by zaserwować włoskie kopytka, czyli gnocchi. Już kiedyś przyrządzałam je z dyni, więc czemu by nie wypróbować do tego słodkiego ziemniaka. Nie pozostaje nic innego jak zabrać się za eksperymenty, bo kuchnię można ocenić tylko po efektach 😉
Batat okazał się strzałem w dziesiątkę. Myślę, że nawet sprawdził się w gnocchi lepiej niż dynia, gdyż jest mnie wodnisty i zawiera więcej skrobi. Dość nietypowym dodatkiem, który również pozostał mi z poprzedniego przepisu, była mąka migdałowa. Ona także znalazła swoje zastosowanie w tych nowatorskich kopytkach i z udziałem mąki ryżowej i mąki z tapioki stworzyła zestaw idealny 🙂
Przygotuj:
Gnocchi:
- 1 szkl. puree z batata
- 1/2 szkl. mąki ryżowej
- 1/2 szkl. mąki migdałowej
- 1/2 szkl. z tapioki
- 3/4 łyżeczki soli
- przyprawy (u mnie tradycyjnie przyprawa: czosnek, bazylia, suszony pomidor ale można dodać też sam czosnek niedźwiedzi, pietruszkę, paprykę czy zioła prowansalskie)
Sałatka:
- roszponka
- pomidorki koktajlowe
- mini mozzarella
- oliwa
- ocet jabłkowy
- sól i pieprz do smaku
Dodatki:
- 2 łyżki rozpuszczonego masła
- 1/2 łyżeczki czosnku niedźwiedziego
- szczypta soli
Do dzieła:
Upiecz batata. Forma pieczona pozwoli zachować jego cenne składniki odżywcze, które tracimy podczas gotowania. Także dzięki pieczeniu batat będzie mniej wodnisty. Najpierw dokładnie go umyj, możesz użyć do tego druciaka. Następnie przekrój na pół i połóż na blasze wyłożonej pergaminem skórką do góry. Piecz przez ok. pół godziny w temperaturze 180°C, aż będzie wystarczająco miękki. Możesz sprawdzać w trakcie pieczenia widelcem. Gdy już będzie gotowy ostudź go, a następnie wydrąż miąższ. Do przepisu potrzebujesz jednej szklanki. Batata zgnieć praską do ziemniaków lub po prostu za pomocą widelca. Dodaj sól oraz wybrane przyprawy, a na koniec dosyp mąki.
Wymieszaj całość, na początku łyżką, a następnie ręką zagnieć ciasto.
Podziel go na mniejsze kawałki i z każdej części uformuj wałek, a następnie podziel go na zgrabne kopytka. Możesz pozostawić taką formę, ale by gnocchi bardziej przypominały włoską wersję i także prezentowały się estetycznie możesz ponownie za pomocą widelca ponaciskać je jego zębami tworząc ciekawe rowki. Możesz je w ten sposób porolować, wtedy nabiorą bardziej opływowych kształtów. W dużym garnku nastaw wodę do gotowania, lekko ją posól. Gdy zacznie wrzeć wrzuć porcję gnocchi. Ilość kopytek gotowanych jednocześnie zależy od wielkości garnka i ilości wody jaką zagotujemy. Ja wyznaję zasadę, że lepiej gotować mniejszą ilość klusek, kopytek itp. w większej ilości wody, wtedy unikniemy efektu posklejania. Gdy kluseczki wypłyną na wierzch pogotuj je jeszcze przez minutę, następnie wyłóż na talerz.
W trakcie gotowania możesz przygotować masło czosnkowe. Wystarczy rozpuścić masło z dodatkiem soli i czosnku, możesz to zrobić w mikrofalówce. Polecam wykorzystać czosnek niedźwiedzi, gdyż jest mniej ostry, a przy tym ma bardziej ziołowy posmak.
Jako dodatek do kopytek możesz stworzyć polecaną przeze mnie sałatkę na bazie roszponki, mozzarelli i pomidorków koktajlowych, ale możesz je również podać z samym masłem czosnkowym lub np. gulaszem warzywnym albo mięsnym.
Kopytka najlepiej smakują na ciepło zaraz po wyciągnięciu z wody i tak też polecam je wypróbować 😉
Być może podanie kopytek z sałatką jest dość nietypowym rozwiązaniem, ale jak dla mnie bardzo trafionym, gdyż dzięki temu całe danie nabiera świeżości. Różnego rodzaju ziemniaczane wytwory same w sobie są dość ciężkie, jeśli dodamy do tego masełko, to już mamy zestaw na bogato 😛 Dlatego zamiast dostarczać kolejnego sycącego elementu w postaci mięsa, warto wybrać taki bukiet warzyw, który doda wiosennego klimatu i ubogaci całą kompozycję 😉 Sami przyznacie, że ten kolorowy talerz kusi już samym wyglądem, a smakuje jeszcze lepiej 🙂