Wczorajszy dzień był bardzo aktywny. Rano trening, trochę się pobiegało w terenie. Przy okazji był to test nowych butów. Musze przyznać sprawdziły się, w związku z czym trening outdoorowy będzie częściej gościł w moim grafiku. Później dalszy bieg, ale po sklepach. Dużo spraw do załatwienia, dużo przebytych kilometrów i dużo spalonych kalorii. Po takim wysiłku można pozwolić sobie na więcej. Tym razem postawiłam na sporą porcję mięsa. Burgery kojarzą się zazwyczaj z fast food’em, czyli pustymi kaloriami, które niekorzystnie wpływają na nasze zdrowie i sylwetkę. Chciałam jednak przełamać ten stereotyp i przedstawić wersję slow food’ową. Głównym zarzutem stawianym burgerom jest bułka, w której są podawane. Przygotowywana z głęboko mrożonego ciasta, pełna konserwantów przynosi więcej szkód niż korzyści. Wiele osób twierdzi. że przyrządzenie jej własnoręcznie to godziny poświęcone na ugniataniu ciasta i czekaniu na jego wyrośnięcie, dlatego wybierają już te gotowe. Oczywiście długo trwa stworzenie ciasta drożdżowego, ale chciałam przedstawić szybką alternatywę. Postanowiłam na bułkę domowej roboty i co może niektórych zaskoczyć, całość jej przygotowania nie powinno zająć więcej niż 5 min. Jest to otrębowa bułka z mikrofalówki, z dodatkiem słonecznika i siemienia lnianego. Samo zdrowie. Burger również był wykonany ze 100% mięsa wołowego i przyrządzony tuż przed podaniem. Reszta to świeże produkty, pełne wartościowych składników. Ale po kolei. Co potrzebujemy?
Przygotuj:
Do bułki:
- 1 jajko
- 1 łyżkę jogurtu greckiego
- 3 łyżki otrąb (owsianych, orkiszowych)
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- suszoną bazylię, oregano lub inne zioła
- 2 łyżeczki siemienia lnianego
- 2 łyżeczki ziaren słonecznika
- sól, pieprz
Do burgera:
- 250 g mielonego mięsa wołowego (z tej porcji wyszły mi 2 burgery: 1 większy, 1 mniejszy)
- 1/4 startej lub drobno posiekanej cebuli
- 1 jajko
- 2 łyżki otrąb
- sól i pieprz do smaku
Do sosu:
- 2 łyżki jogurtu greckiego
- 1 łyżeczkę musztardy
- odrobinę octu jabłkowego
- suszoną bazylię
- sól i pieprz do smaku
Poza tym:
- garść rukoli
- 1/2 pomidora
- garść kiełków
- 1/2 małej czerwone cebuli
- 1 łyżeczkę miodu
- 1/2 łyżeczki octu balsamicznego
Do dzieła:
Możesz zacząć od zrobienia bułki. Samo jej pieczenie trwa “tsy minuty”. W miseczce, którą będzie można włożyć do mikrofalówki, roztrzep jajko. Dodaj jogurt. Dosyp otręby, proszek do pieczenia i zioła. Wymieszaj do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodaj siemię lniane i słonecznik. Tak powstałą masę wstaw do mikrofalówki na 3 minuty. Po tym czasie, wyjmij powstałą bułkę z miski i odstaw, aż lekko ostygnie.
Pora na burgera. Mięso przełóż do miski i przypraw według uznania. Dodaj jajko i startą lub pokrojoną drobno, cebulę. Wsyp otręby i wymieszaj, najlepiej za pomocą ręki. Uformuj burgera. Następnie podsmaż go, do ulubionego przez siebie, stanu. Można go też upiec, wtedy nie będziemy musieli stosować dodatkowego tłuszczu.
PS Z porcji tej wyszedł mi jeden spory i jeden mniejszy burger. Reszta składników przewiduje jedną porcję
Czerwoną cebulę pokrój w piórka. Leciutko podsmaż, dodaj miód, ocet balsamiczny i skarmelizuj. Na prawdę dzięki tym dodatkom nabierze ona fajnego, słodkawego smaku.
Na koniec sosik. Do jogurtu dodaj musztardę i ocet jabłkowy. Wymieszaj, dorzuć zioła i przyprawy.
Pozostaje już tylko ułożyć kolejne warstwy.
Bułkę przekrój na pół. Posmaruj ją połową sosu jogurtowo-musztardowego. Rozłóż rukolę, a na niej umieść burgera. Połóż pomidory pokroje w plasterki. Jako kolejna idzie skarmelizowana cebulka, na której rozkładamy warstwę kiełek. Całość przykryj posmarowaną sosem bułką.
I co sądzicie??? Wyszedł całkiem wypasiony burger. Z racji tego, że zazwyczaj jadam mniejsze porcje, podzieliłam go na dwa razy. Jest naprawdę sycący, głównie dzięki otrębowej bułce. Jeśli już najdzie Was wielka ochota na fast food, zróbcie go samemu. Wybranie się do pobliskiej budki to pójście na łatwiznę. Czasem wolelibyśmy nie wiedzieć co tam naprawdę serwują. Jeśli zrobisz coś samemu, wiesz co się w tym kryje. Możesz też dodawać swoje ulubione dodatki. Ilość kombinacji nieograniczona. Wszystkie zamienniki i świeże produkty sprawią, że fast food zamieni się w slow food. A takie jedzenie na pewno nie zrujnuje naszego zdrowia, no i sylwetki.