Fit jeżyki, czyli ciastka bakaliowe bez cukru i mąki

Po świąteczno-sylwestrowo-noworocznych wojażach staram się wrócić do dawnego trybu, nie tylko jeśli chodzi o gotowanie, ale również treningi. Znów przekroczyłam crossfit’owe progi, w celu poznania swoich fizycznych możliwości 😛 Po każdej przerwie forma nieco spada, ale nie ma się co poddawać, tylko trzeba walczyć dalej. Początki są ciężkie, ale późniejsze efekty rekompensują włożony wysiłek i stają się motywacją do dalszych działań. Muszę przyznać, że dopiero ten rodzaj treningu pozwolił mi nieco zrzucić na wadze i sprawić, że moja sylwetka stała się bardziej proporcjonalna. Połączenie z Compact’em w ramach GtTraining, który jest moim drugim ulubionym rodzajem treningu, pozwoliło na poprawę mojej kondycji, samopoczucia i samooceny 😉 Oba z nich są bardzo intensywne i dużo w nich elementów dynamicznych, co osobiście bardzo mi odpowiada, gdyż samej ciężko mi się zmobilizować do wykonywania dużej ilości powtórzeń w krótkim czasie. Trenując samemu nie doceniamy swoich możliwości i odpuszczamy zbyt wcześnie. Trening w grupie i praca pod nadzorem coach’a jest bardziej motywujący. Jednak dla niektórych te dwie dyscypliny mogą okazać się zbyt dużym wysiłkiem, szczególnie, gdy mamy problemy z ciśnieniem. Trzeba zatem wcześniej rozważyć jakie są nasze predyspozycje i oczekiwania. Zawsze możemy podjąć próbę, a przetrwają najsilniejsi 🙂

Coś długi ten dzisiejszy wstęp, ale za bardzo się ostatnio nie rozpisywałam., więc pora nadrobić zaległości. Cały ten wpis o moich treningowych perypetiach był prologiem nakierowującym na zmiany moich kulinarnych potrzeb. Nie ukrywam, że wraz ze wzrostem intensywności treningów, wzrosło u mnie również zapotrzebowanie na węglowodany.  Częściej odczuwam ochotę na słodkie. Ratuję się wtedy bananami, mandarynkami i jabłkami, ale czasem i one nie wystarczają. Wtedy ulegam pokusie zakupu fit batona, mam swoje 2 ulubione. Jeden z nich to Oreo od Legal Cakes. To istne niebo w gębie, prawie równie dobre jak moje domowe Oreo :P.  Jest też mega sycący i spokojnie może zastąpić cały posiłek. Mają też ciekawe brownie z fasoli, które również jest warte spróbowania.

Drugi to wegański baton kawowy Raw Energy Cocoa Bean, który często służy mi jako potreningowa przekąska. Mega kawowy i występuje również w wersji proteinowej, z większą zawartością białka. To moje dwa koła ratunkowe, kiedy mały głód zaatakuje znienacka.

Jeśli mam trochę więcej czasu, wtedy staram się przygotowywać słodycze samodzielnie, jak chociażby wspomniane wcześniej domowe Oreo. A jeśli lubimy wersje z większa zawartością bakalii, wtedy polecam takie oto fit ciasteczka, którymi uraczył mnie mój kochany boyfriend, a które nieco zmodyfikowałam (jak to ja) by Wam dzisiaj przedstawić. Ciekawi przepisu???

 

Przygotuj:

  • 2 szkl. mix płatków jaglanych i gryczanych (mogą być też owsiane)
  • 2 szkl. mix bakalii (u mnie jagody goji, orzechy nerkowca i włoskie, płatki lub wiórki kokosowe, daktyle)
  • 3 jajka
  • 2 łyżki oleju kokosowego
  • 1 banan
  • 2 łyżeczki karobu lub kakao (można pominąć)

 

Do dzieła:

Rozdrobnij bakalie i orzechy. Im mniejsze będą kawałki, tym łatwiej będzie uformować ciasteczka, gdyż masa będzie się mniej rozsypywać. Do miski przełóż płatki, dodaj bakalie i razem wymieszaj. W osobnym naczyniu zmiksuj banana z jajkami i karobem. Powstałą masę wlej do bakalii i dodaj rozpuszczony olej kokosowy. Wszystko dokładnie wymieszaj. Ma powstać kleista konsystencja.

Za pomocą dłoni formuj nieduże ciasteczka. Gdy masa klei się za bardzo do rąk, możesz je nieco zwilżyć. Ciasteczka przełóż na blachę, wyłożoną pergaminem. Piecz 15 min. w temperaturze 180°C.

Wersja mojego chłopaka nie obejmowała banana i karobu, ale powiem Wam, że również była bardzo smakowita. Może dla niektórych mało słodka, dlatego postanowiłam dodać banana, ale można wsypać więcej daktyli. Karob też nie jest obowiązkowy, ale jeśli ktoś lubi czekoladowy posmak, to powinien się sprawdzić. Ciasteczka są naprawdę bardzo sycące, zjedzenie dwóch pozwala złagodzić niemałego głoda. Na zewnątrz kruche, w środku bardziej zbite, ale nie są to jakieś gnieciuchy. Fajny dodatek do kawy lub świetna potreningowa przekąska. W dodatku o wiele zdrowsza od kupnych wersji, bo zawiera wiele wartościowych składników. Nie idź na łatwiznę, nie kupuj chemii. Zaspokój swoje potrzeby domowymi rarytasami. Wpłyną korzystnie na Twoje zdrówko, a i  nie zaprzepaszczą efektów treningowych.
Niech moc i motywacja będzie z Wami, a takie fit słodycze na pewno Wam w tym pomogą.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.