O tym przepisie już wspominałam, ale nie podałam receptury. Myślę, że przyda Wam się ta informacja, gdyż zupka wyszła genialna. Powtarzam ją co pewien czas i jeszcze się nie znudziła. Słodko-ostra, pożywna i bardzo aromatyczna, to wszystko co powinien reprezentować idealny krem. Nie ma co poić się słowami, tylko trzeba samemu spróbować. A że samo się nie zrobi to zabieraj się do pracy.
Przygotuj:
- 1,5 l bulionu
- ok. 1,5 kg marchewki
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 5 łyżek mleczka kokosowego (gęsta część)
- 1 duża pomarańcza
- słodka i ostra papryka
- curry
- sól i pieprz
- pestki dyni
Do dzieła:
Marchewkę umyj obierz, a następnie pokrój w kostkę. Wrzuć do bulionu, dosyp łyżeczkę curry i gotuj do miękkości. Gdy marchewka będzie miękka, a bulion znacznie wyparuje zmiksuj całość (jeśli nie jesteś pewna/y co do ilości bulionu, możesz go najpierw odlać, a później stopniowo dolewać do uzyskania odpowiedniej, kremowej konsystencji).
W trakcie jak gotuje się marchewka możesz przyrządzić kurczaka. Należy go pokroić w kostkę i podsmażyć, doprawiając solą i pieprzem. Możesz też dodać zioła jak np. bazylia czy oregano.
Do kremu marchewkowego dolej wyciśnięty sok z pomarańczy oraz mleczko kokosowe, cały czas podgrzewając na małym ogniu. Dopraw solą i pieprzem, dosyp nieco słodkiej i ostrej papryki według upodobań. W razie potrzeby dodaj jeszcze trochę curry. Wymieszaj do połączenia składników. Na koniec dorzuć kurczaka. Gotowy krem marchewkowy przełóż na talerze i posyp pestkami dyni.
Zupka wyszła wyśmienita. Niewątpliwie jest to mój faworyt wśród kremów. Lubię połączenia ostro-słodkich smaków. Dzięki kurczakowi jest sycąca i posili nie jednego łasucha, a zarazem łagodna z lekką nutą świeżej pomarańczy. Niecodzienna i niepowtarzalna kompozycja aromatów. Co tu dużo mówić. Nie ma co opowiadać, to trzeba spróbować 😉
Fajny, rozgrzewający klimacik 🙂
oj tak 😉 i fajne i rozgrzewające 🙂