Dzisiaj nuta orientu w tradycyjnej odsłonie, czyli polskie paszteciki w papierze ryżowym. Eksperymentów w mojej kuchni nie ma końca. Każdy dzień przynosi nowe inspiracje, a głowa pełna pomysłów. Czasem, aż ciężko się zdecydować co w danej chwili przygotować. Staram się tworzyć dla Was coś ciekawego, nietypowego. Sama lubię nowe połączenia smaków i ich testowanie sprawia mi największą przyjemność. A jeśli któreś z nich okaże się sukcesem to jest to dla mnie największa satysfakcja. Mam nadzieję, że i tym razem udało mi się stworzyć coś interesującego dla Was. Najlepiej będzie jeśli spróbujecie i przetestujecie sami.

Przygotuj:

  • 6 szt. papieru ryżowego
  • sos sojowy

Farsz:

  • 500 g mięsa z udka kurczaka
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszkę
  • 1 por
  • 1/2 selera
  • 1/2 cebuli
  • ziele angielskie
  • 2 ząbki czosnku
  • rozmaryn
  • suszone zioła
  • ostrą i słodką paprykę
  • sól i pieprz

 

Do dzieła:

Farsz to mój sprawdzony przepis, z którym mogliście się spotkać na blogu kilkakrotnie. Najlepiej jeśli zerkniesz na wpis przepis na pasztet, bo z tych samych składników i w taki sposób powstaje nasze nadzienie, oczywiście omijając pieczenie. Gotowy, zmiksowany farsz użyj do wypełnienia naszego papieru ryżowego.

Każdy “arkusz” najpierw zanurz w gorącej wodzie. Pod jej wpływem zmięknie, wtedy przełóż go na deskę lub inną nieprzywieralną powierzchnię, uważając by się nie skleił.

Na papier ryżowy nałóż porcję farszu (ok 2 łyżki). Następnie zwiń jak krokiety, najpierw krótsze boki do środka, a następnie wzdłuż dłuższej krawędzi, starając się robić to jak najściślej.

Tak powstają zgrabne paszteciki.

Standardowo sajgonki powinno się usmażyć na głębokim tłuszczu. Ja, chcąc ograniczyć kaloryczność, postawiłam na pieczenie. Robiłam to pierwszy raz, więc miałam małe obawy co do efektu końcowego, ale jak się okazało był to świetny pomysł.

Gotowe sajgonki umieść na blasze wyłożonej pergaminem, możesz go tylko nieco posmarować tłuszczem, a jeśli jest dobry papier to nie ma takiej potrzeby. Piecz w 180°C przez ok. 20 min do zarumienienia. następnie przełóż je na drugą stronę i podpiecz.

Jeszcze ciepłe paszteciki podawaj z sosem sojowym, jak to ma miejsce w przypadku tradycyjnych sajgonek. Tak zjadłam pierwszą porcję, ale kolejną postanowiłam skonsumować po staropolsku, czyli jak do pasztecika przystało, zaserwowałam go z barszczykiem. Powiem Wam, że sprawdził się w obu przypadkach. Wszystko zależy od tego czy chcemy otrzymać wersję orientalną czy bardziej tradycyjną. Mnie smakował w obu odsłonach.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.