Wydarzenia ostatnich dni bardzo mną wstrząsnęły. Kto by pomyślał, że w XXI w., w dobie demokracji i poszanowania praw człowieka ktoś ośmieli się targnąć na czyjąś wolność. To jest niepojęte, nieludzkie i niemieszczące się w głowach mieszkańców cywilizowanych krajów. Pozostaje nam jedynie wiara w opamiętanie, mądrość ludzi rządzących i solidarność ludzi dobrego serca.
Mimo, że w tym trudnym okresie ciężko skupić się na czymkolwiek, to warto też dla dobra psychicznego znaleźć sobie sferę ukojenia. Obszar, w którym choć na chwilę będziemy mogli odpocząć od natłoku informacji i ciągłych komunikatów. Dla mnie jest to sfera kulinarna, dlatego by na moment odciągnąć myśli od przykrej rzeczywistości, przygotowałam nowy przepis.
Nie wiem czy Wam pisałam, że jestem obecnie w trakcie testowania nowego obiektywu do aparatu. Długo zastanawiałam się nad zakupem, gdyż nie byłam w pełni usatysfakcjonowana jakością swoich zdjęć. Zapewne powiecie: “złej baletnicy…” i nie twierdzę, że tak nie jest, gdyż zdaję sobie sprawę, że w fotografii kulinarnej muszę się jeszcze wiele nauczyć. Jednak do tej pory największym utrudnieniem był dla mnie brak wystarczającej ilości światła. W porze zimowej jest to szczególnie odczuwalne. Krótkie dni, duże zachmurzenie w połączeniu z kitowym obiektywem typu zoom, to nie najlepsze warunki do uzyskania dobrej jakości zdjęć. Dlatego też zdecydowałam się na zakup obiektywu stałoogniskowego Nikkor 50 mm f/1,8 mm. I powiem Wam, że to była najlepsza decyzja ostatnich miesięcy. Już po pierwszych próbach dało się zauważyć diametralną różnicę. Zdjęcia są o wiele jaśniejsze, ostrzejsze, w dodatku można uzyskać świetny efekt bokeh. Zresztą co ja Wam będę opowiadać, sami zobaczcie 😉
Dzisiaj przepis prosty, ale niezwykle smaczny – tacos z bogatym nadzieniem. Wykorzystałam do nich gotowe mini tortille kukurydziane, które kupiłam jakiś czas temu w Lidlu przy okazji tygodnia meksykańskiego. To świetna opcja na szybką przekąskę, którą można wykorzystać na imprezie lub gdy odwiedzą nas niespodziewani goście. Nadzienie jest już inwencją twórczą. W tradycyjnej wersji składa się z wołowiny, cebuli i pomidorów, często wybierana jest też szarpana wieprzowina, czerwona fasola i kukurydza, ale ja postawiłam na wersję fit z większą ilością świeżych warzyw, ale i owoców. Jakich dokładnie???
Przygotuj:
- ok. 8 mini tortilli kukurydzianych
- mix sałat (u mnie z rukolą)
- 1 filet z piersi indyka
- 1/2 awokado
- 1/2 mango
- 1 niedużą paprykę
Na sos:
- 200 ml jogurtu naturalnego
- 3 łyżeczki pesto z suszonych pomidorów lub ketchupu
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1/2 łyżeczki czosnku niedźwiedziego
- sól i pieprz do smaku
Do dzieła:
Mini muszelki tortilli powkładaj między wypustki odwróconej formy na muffinki. Włóż je do piekarnika nagrzanego do 180°C i piecz przez ok. 5-6 min.
Przygotuj nadzienie. Filet z indyka pokrój na cienkie paski, dopraw solą i pieprzem oraz posyp ziołami. Podsmaż na grillowej patelni lub patelni bez tłuszczu, możesz też upiec je w piekarniku. Sałatę drobno posiekaj. Paprykę i awokado pokrój w cienkie paski. Mango możesz pokroić w kostkę.
By przygotować sos wystarczy wymieszać wszystkie składniki.
Gdy tortille będą gotowe, wypełnij je rozdrobnionymi składnikami, następnie na wierzch dodaj przygotowany sos. To wystarczy, by móc zajadać pyszne tacosy.
Jak Wam się podoba taka szybka przekąska? Czasem warto skorzystać z gotowych produktów, choć przyznam, że nie jestem ich zwolennikiem. Jednak własnoręczne stworzenie w pełni kukurydzianych tortilli nie jest wcale łatwą sprawą. Zakup tych przygotowanych muszelek w Lidlu znacznie ułatwiły sytuację i przyspieszyły całe przygotowania. Mając w zanadrzu takie zapasy przyrządzenie smakowitego posiłku to kwestia kilku minut. W dodatku to niezwykle pyszne połączenie smaków i takim miłym akcentem Was dzisiaj żegnam.
Trzymajcie się ciepło, zdrowo i niech nigdy nie braknie Wam hartu ducha i nadziei, nadziei na lepsze jutro 🙂
