Trochę zupa gulaszowa, trochę chili con carne

Tak jak sam tytuł sugeruje, trudno stwierdzić co to tak naprawdę jest 😉 Był to totalny spontan, ale eksperyment się udał, bo wyszło całkiem smaczne danie. Konsystencja gęstej zupy, ale składniki nawiązujące do chili con carne. Zamiast czerwonej fasoli użyłam jednak ciecierzycy. Prym wiedzie tu mięsko mielone, które ważne by było dobrej jakości, najlepiej wołowe. Jest to przykład dania jednogarnkowego, które powstaje z tego, co mamy w danej chwili w lodówce. Jak nam czegoś brakuje to zastępujemy innym składnikiem. Liczy się efekt końcowy, a w tym przypadku wyszedł fenomenalny. Przekonajcie się sami 🙂

Przygotuj:

  • 400 g mięsa mielonego, najlepiej wołowego
  • 2 czerwone papryki
  • 1 puszka ciecierzycy (lub wersja gotowana)
  • 500 ml passaty pomidorowej
  • 1 cebula czerwona
  • słodka i ostra papryka
  • sól i pieprz do smaku
  • garść słonecznika
  • bazylia do dekoracji

 

Przygotuj:

Na patelni podsmaż, pokrojoną w kostkę, cebulę. Jak się zarumieni dodaj mięso. Podsmaż chwilę, następnie dodaj ostrą i słodką paprykę oraz dopraw solą i pieprzem. Smaż do momentu, aż mięso nie będzie surowe. Na osobną patelnię wrzuć paprykę, pokrojoną w kostkę, niech trochę zmięknie, przez co bardziej stanie się aromatyczna. Do garnuszka przełóż mięso z cebulą oraz paprykę. Całość zalej passatą pomidorową. Dodaj ciecierzycę. Wszystko dopraw do smaku i pogotuj chwilkę, aż składniki się przegryzą. Naszą zupę gulaszową podawaj w miseczkach. Na wierzch posyp słonecznikiem i udekoruj gałązką bazylii. Jeśli dla kogoś taka wersja jest niewystarczająca może dorzucić sobie np. ryż. Wtedy już całkiem będzie przypominało chili con carne. Można też wtedy dodać mniej passaty, by wyszedł gęstszy sos. Tak czy inaczej danie jest smakowite i w zależności w jakiej wersji podamy, nasyci wszystkich.

Nie powiecie, że Was nie zaintrygowało to danie. Niby banalnie proste, a jednak nie takie pospolite. Niby zupa, niby sos, niby gulasz, ale nie ważne jak zwał, tylko ważne jak smakował(o) 😉 Mnie na przykład bardzo, więc będę wracać do tego przepisu, a być może go jeszcze urozmaicę, bo nie ma co popadać w monotonie. Próbujcie i Wy, modyfikujcie i eksperymentujcie, a komentarze ślijcie. Czekam na Wasze opinie 🙂

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.