Socca – nicejski placek z ciecierzycy z pesto i figami (bezglutenowa farinata)

Nie jestem zwolennikiem fast food’ów. W McDonaldzie byłam z 2 razy w życiu i to zazwyczaj dla towarzystwa, no może zdarzyło mi się wypić Milkshake’a, ale to jeszcze w czasach, gdy nie ograniczałam nabiału. W ogóle nie ciągnie mnie do cheeseburgerów, wieśmaków i tym podobne. Ze wsi to ja pochodzę i najlepiej wiem, jak powinien wyglądać wypasiony wiejski burger 😀 A nie da się ukryć, że w takich miejscach burger koło wołowiny nawet nie leżał. Jedynym daniem z szeroko pojętego “szybkiego jedzenia”, do którego mogłoby mnie ciągnąć jest pizza. W sumie moje życie byłoby prostsze, gdybym mogła pójść ze znajomymi i razem z grupą zjeść ten jeden posiłek, bez wybrzydzania i kręcenia nosem. Pizza wcale nie musi być taka zła jeśli jest zrobiona na cienkim cieście, na bazie świeżych dodatków jak np. rukola czy szpinak. Bezglutenową wersję może udałoby mi się jakimś cudem znaleźć, niektóre pizzerie posiadają już takie w ofercie. Jednak mój organizm nie toleruje również drożdży i tu pojawia się dość duży problem ???? Nie spotkałam się jeszcze na mieście z pizzą bez drożdży 😛 Jeśli nie można jeść tego co się lubi, trzeba polubić to co można 😉 Dlatego dzisiaj pomysł na placek, który lekko może przypominać pizzę, choć mniej pulchny i bardziej cienki, ale przecież liczą się dodatki, a tutaj dominuje iście królewskie połączenie składników.

Tak jak pisałam we wstępie, dzisiaj pomysł na bezglutenowy zamiennik pizzy. Dokładniej rzecz ujmując to placek z ciecierzycy. Na południu Francji nazywany jako Socca, w Toskanii mówią o nim farinata. Jak zwał tak zwał, najważniejsze, że nie zawiera mąki pszennej i drożdży. Wystarczy mąka z ciecierzycy, woda i odrobina cierpliwości. Sam placek może nie jest jakąś eksplozją smaków, ale liczą się dodatki i tutaj wybrałam niebanalne połączenie. A mianowicie, pesto bazyliowe, rukolę, suszone pomidory i świeże figi. Jak dla mnie ta kompozycja to istna petarda, ale sami oceńcie czy mam rację 😉

Przygotuj:

Na ciasto:

  • 1 szkl. mąki z ciecierzycy
  • 1 szkl. wody
  • 1/3 łyżeczki soli
  • 2 łyżki oliwy z oliwek + do natłuszczenia patelni

 

Dodatki:

  • Pesto:
    – 1 bazylię w doniczce
    – 4-5 łyżek oliwy z oliwek
    – 2 łyżki orzechów włoskich
    – 2 łyżeczki czosnku niedźwiedziego (możesz też użyć 1 ząbek zwykłego czosnku)
    – przyprawa suszone pomidory/bazylia
    – sól i pieprz
  • 2 garści rukoli
  • ok. 7 pomidorów suszonych (ilość zależy od wielkości pomidorów)
  • 4 figi

 

Do dzieła:

Mąkę zalej wodą, dodaj sól i oliwę (ma powstać konsystencja kwaśnej śmietany), dokładnie wymieszaj i odstaw na kilka godzin, żeby ciasto odpoczęło, a najlepiej na całą noc. Następnego dnia nagrzej piekarnik do 200°C. Od razu włóż do niego formę, w której będziesz zapiekać farinatę. Następnie wyciągnij nagrzane naczynie, skrop go lekko oliwą i wlej ciasto. Piecz w temperaturze 200°C przez ok. 15 min. W międzyczasie przygotuj pesto. Do miski lub pojemnika od blendera wrzuć liście bazylii, dodaj oliwę, czosnek niedźwiedzi oraz orzechy włoskie, dopraw solą i pieprzem i wszystko dokładnie zmiksuj. Figi umyj i pokrój na ćwiartki, pomidory pokrój w paski. Na upieczonym placku z ciecierzycy rozsmaruj pesto, rozłóż rukolę, a na wierzch dodaj suszone pomidory i figi. Danie możesz zajadać na ciepło lub na zimno, według uznania 😉

Przepis uznałabym za mega szybki, gdyby nie trzeba było odstawiać ciasta do napęcznienia. Spokojnie można dać mu odpocząć przez całą noc. Samo przygotowanie jest też banalnie proste. Najwięcej wysiłku wymaga zmiksowanie pesto. Jak zapewne zauważyliście, nie jest to klasyczna wersja. Nie ma tu orzeszków pinii, o czym zadecydował głównie czynnik finansowy 😛 Nie ma też parmezanu, a jest to mój świadomy wybór, gdyż staram się unikać serów, zwłaszcza tych dojrzewających. W wersjach wegańskich często pojawiają się płatki drożdżowe, ale jak już wcześniej wspominałam nie jadam też drożdży i mimo, że jest to wersja nieaktywna, to i tak mój organizm niezbyt je tolerował. Mimo braku tych, wydawać by się mogło, kluczowych składników, moje pesto jest całkiem smaczne. Trzeba je tylko lepiej doprawić 😉
Połączenie słonawego pesto ze słodkimi figami okazał się strzałem w dziesiątkę. Lubię takie nieoczywiste kompozycje i zestawianie przeciwstawnych smaków, dzięki temu danie staje się ciekawsze i nie jest mdłe. Oczywiście możecie pokombinować z dodatkami i stworzyć swoją wersję, być może uda Wam się przygotować jeszcze fajniejszy zestaw. Jeśli tak, dajcie koniecznie znać, gdyż z chęcią poznam Wasze innowacyjne pomysły 😉

 

 

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.