Będąc w warzywniaku i robiąc zapasy witamin na cały tydzień, rzucił mi się w oczy rabarbar. Myślę: “To jest to!!!”. Trzeba korzystać z sezonowych dobrodziejstw, a jak już jest rabarbar to znaczy, że wiosna ruszyła z kopyta. Niebawem pojawią się truskawki, borówki i wtedy dopiero będzie szaleństwo. Uwielbiam ciepłą porę roku, chociażby z tego względu. Można tworzyć desery ze świeżych owoców, pełne witamin, o ograniczonej kaloryczności. Zastanawiałam się co, by tu wyczarować z tego rabarbaru. A że zakupiłam ostatnio mąkę orkiszową, zdecydowałam się na ucierane ciasto. Ten rodzaj mąki jest w mojej kuchni nowością, na pewno też z racji ceny, ale bardzo przypadł mi do gustu, dlatego z pewnością pozostanie na dłużej. Jako kruszonka posłużyły mi rozdrobione orzechy włoskie, czyli kwasów omega-3, fosforu i magnezu nam nie zabraknie. I od razu główka lepiej pracuje i tworzą się w niej nowe, kreatywne pomysły. Nie mogłam się doczekać efektu końcowego, dlatego od razu zabrałam się do pracy. Zrób to i Ty.
Przygotuj (porcja na tortownicę o średnicy 22 cm):
- 2 szklanki mąki orkiszowej
- 2 jajka
- 50 g masła lub oleju kokosowego (roztopionego i ostudzonego)
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego
- 1 szklankę jogurtu naturalnego (typu greckiego)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łodygi rabarbaru
- 1 łyżeczkę cynamonu
- 1 łyżkę miodu
- 4 łyżki pokruszonych orzechów włoskich
Do dzieła:
Rabarbar pokrój na nieduże kawałki około 2 cm, wrzuć na patelnię wraz z 1 łyżką miodu. Mieszaj do momentu, aż zmięknie i puści soki. Do rabarbaru dodaj również cynamon. Jajka ubij z cukrem na puszystą masę, dodaj jogurt, ostudzone masło (olej kokosowy) i przesianą z proszkiem do pieczenia, mąkę. Wszystkie składniki zmiksuj do uzyskania jednolitej konsystencji. Ciasto przełóż do formy, wyłożonej papierem do pieczenia. Na samą górę wyłóż przygotowany rabarbar. Wierzch postanowiłam posypać kruszonką z orzechów (czyli po prostu pokruszonymi orzechami włoskimi). Ciasto wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz około 50 minut w temperaturze 180 minut. Po tym czasie sprawdź patyczkiem, czy ciasto jest upieczone.
Jak już Wam wiadomo, ciasta to moja słabość. Nie ograniczam ich całkowicie, tylko tworzę zdrowsze wersje. Jak najbardziej mąka orkiszowa jest tu dobrym rozwiązaniem. Ma znacznie więcej cennych właściwości niż biała pszenna, ale najlepiej wybrać wersję pełnoziarnistą. Uwielbiam też sam aromat pieczącego się ciasta, unoszący się w powietrzu. Wprowadza to taki rodzinny, świąteczny klimat. Całej blachy nie pochłonę, dlatego korzystają też moi najbliżsi. A widok zadowolonych, rozkoszujących się smakiem moich wytworów, przyjaciół, napawa mnie dumą i satysfakcją oraz motywuje do dalszych dokonań. Sprawcie swoim bliskim słodką niespodziankę. A takie orkiszowe ciasto, które wyszło aromatyczne i wilgotne na pewno przypadnie im do gustu.
