Chyba pora najwyższa rozpocząć przygotowania do Świąt, a chociażby zacząć planować świąteczne menu. Jeśli nie macie pomysłu co zaserwować swoim domownikom i gościom, może Was nieco zainspiruję, bo planuję kilka całkiem interesujących wpisów. Dzisiaj zaczynamy od słodkiego akcentu, bo takiego nie może zabraknąć na bożonarodzeniowym stole. W tym wypadku zadbałam nie tylko o walory smakowe, ale i estetyczne podanie. Sami spójrzcie, czy ta choinka nie wygląda uroczo 🙂 A co najważniejsze skrywa w sobie bogate nadzienie. A jakie??? Przeczytajcie wpis do końca 😉
Przygotuj:
Ciasto:
- 1 szkl. mąki ryżowej
- 1/2 szkl. mąki ziemniaczanej
- 1/4 szkl. mąki gryczanej
- 1/4 mąki z tapioki
- 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
- 1/2 szkl. erytrytolu (lub 3/4 szkl. jeśli ktoś lubi słodsze wersje)
- 200 g masła
- 2 żółtka
- 1 całe jajko
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 1 jajko do posmarowania ciasta
Nadzienie:
- 200 g mielonego maku
- 1/2 szkl. mleka kokosowego (płynne nie z puszki, lekko rozcieńczone wodą)
- 2 łyżki erytrytolu
- 2 łyżki miodu
- 1 łyżkę oleju kokosowego
- 60 g rodzynek
- garść orzechów włoskich
- 1 łyżeczkę olejku migdałowego
Do dzieła:
Możesz zacząć od przygotowania masy. Jeśli używasz zwykłego maku, musisz go najpierw pogotować, a następnie zmielić. Jeśli używasz mielonego, a taki także znajdziesz w sklepie, oszczędzisz trochę czasu i energii. Do garnka wlej mleko kokosowe, na spód podlej odrobiną wody, a mleko też najlepiej nieco rozcieńczyć, gdyż kokosowe jest dość tłuste. Spokojnie możesz użyć też krowiego. Dodaj do niego erytrytol, miód oraz olej kokosowy i podgrzewaj mieszając, by składniki się rozpuściły. Do gotującego mleka dodaj mak. Pogotuj chwilę na małym ogniu, by ten wchłonął cały płyn. Sparz rodzynki i dodaj do masy, dorzuć także rozdrobnione orzechy włoskie i wlej olejek migdałowy. Wymieszaj całość, by składniki się ładnie połączyły, następnie odstaw do ostygnięcia.
Teraz pora na ciasto. Na stolnicę przesyp mąki, dodaj proszek do pieczenia i erytrytol. Następnie pokrój na mniejsze kawałki zimne masło i siekaj całość, aż do rozdrobnienia masła. Gdy już uzyskasz postać kruszonki, zrób na środku dołek. Wbij do niego żółtka i całe jajko, dodaj też jogurt.
Całość połącz z mąką za pomocą noża. Mieszaj i siekaj naprzemiennie. Gdy już zacznie się zaklejać, przejdź do ugniatania ręką. Gotowe ciasto podziel na 2 części. Każdą rozwałkuj na dwa takie same prostokąty o grubości ok. 0,5 cm. Spód najlepiej rozwałkowywać już na pergaminie. Rozłóż na nim równomiernie masę makową, a następnie przykryj drugim płatem ciasta. Uważaj, żeby ciasto nie rozerwało się podczas przenoszenia, w tym celu najlepiej nawinąć je na wałek. Z ciasta wykrój trójkąt, po czym ponacinaj boki w poprzek, na wzór choinki. W miejscu pnia posyp mielonymi migdałami lub orzechami włoskimi.
Resztki ciasta także upiecz, gdyż szkoda, żeby zmarnowały się takie rarytasy. Możesz je pozawijać w ruloniki. Oczywiście możesz najpierw wyciąć z ciasta trójkąty, a dopiero później przełożyć je masą, ale musisz mieć wtedy dokładnie dwa takie same blaty o identycznych wymiarach (żeby tego dokonać możesz stworzyć sobie wzór z papieru do wykrajania). Ja osobiście zastosowałam pierwszy patent i z resztek upiekłam małe ciasteczka. Całość posmaruj roztrzepanym jajkiem. Najlepiej użyć do tego pędzelka. Ciasto włóż do piekarnika nagrzanego do 170°C z termoobiegiem. Piecz ok. 30 min. Po ostudzeniu możesz udekorować go lukrem lub rozpuszczoną pastą kokosową (wersja fit) lub pozostawić w podstawowej formie 😉
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam makowce. W sumie to pod każdą postacią. Z dzieciństwa najbardziej pamiętam słynny tort makowy mojej mamy, ale na Święta pojawiały się także seromakowce czy ucierane ciasta. Każdy wariant smakuje wyśmienicie. Dlatego też na w tym roku postanowiłam stworzyć swoją bezglutenową wersję. Jest to półkruche ciasto z nadzieniem makowym. Nie może zabraknąć w nim również bakalii i orzechów. Możecie użyć rodzynki, suszone śliwki, morele czy kawałki pomarańczy, ale niewątpliwie nie może obyć się bez olejku migdałowego. Nie wiem jak jest u Was, ale u mnie mak bez tego migdałowego akcentu po prostu nie istnieje. Mama też zawsze go używała, chociażby do wyżej wspomnianego tortu i ja również kontynuuje tę tradycję. Bo mak bez aromatu migdałów, to jak Boże Narodzenie bez choinki. A w tym przypadku możecie mieć i mak i migdały i choinkę, która te wszystkie smaki połączy 🙂 Także do dzieła, niech te Święta będą smaczne, słodkie i aromatyczne.
[…] pojawił się świąteczny wpis z makiem w roli głównej. Przepis na kruchą choinkę znajdziecie tutaj. A tym razem przedstawiam Wam bardziej klasyczny makowiec, choć w wersji Halynowej, czyli […]